Widać, że dziatwa w swojej egzaltacji odpłynęła na tym portalu w swoich marzeniach i polucjach wychwalając niskobudżetowy gniot ala Mida na sukces pod niebiosa. Piszą New York i sceny w garażach, podziemnych parkingach i magazynach kręcone. Po średnim pierwszym sezonie to całe goooovno wpadło w kontrolowany przez scenarzystów i reżysera korkociąg w kierunku ziemii. I jeszcze porównujecie do Chapo i Narcosa? Prędzej to liga serialu z amerykańskim kolesiem w meksykańskim więzieniu ale tam konwencją telenoweli twórcy chyba celowo epatowali vide zabawna sekretarka naczelnika więzienia.