Fallout (2024)
Fallout: Sezon 1 Fallout sezon 1, odcinek 8
odcinek Fallout (2024)

Początek

The Beginning 1h 2m
8,1 1 237
ocen
8,1 10 1 1237
Fallout
powrót do forum s1e8

Czy ktos kto zna gierki moze mi wyjaśnić dokąd udał się ojciec Lucy? Gostek stanął przed jakimś miejscem przypominającym bazę albo misto. Czytałem w necie że jest to jakaś ważna lokacja z gier co by sugerowało że kolejny sezon będzie czerpać z którejś części ale nie znalazłem informacji co to za lokalizacja. 

ocenił(a) serial na 9
matiers50

new vegas

ocenił(a) serial na 9
matiers50

Akcja najprawdopodobniej przeniesie nas do Nevady w okolice New Vegas gdzie dzieje sie akcja czwartej czesci gier serii Fallout. Pod koniec odcinka Cooper wspomina ze ma zamiar sledzic Hanka bo doprowadzi go do osoby ktora po cichu pociaga za wszystkie sznurki. Ta osoba jest najpewniej tajemniczy Pan House jeden z glownych antagonistow czesci czwartej, ktory rowniez wystapil w serialu (wlasciciel firmy RobCo). Jesli dobrze to rozczytalem to fabula idzie w genialna strone a fani serii szczegolnie czesci czwartej w drugim sezonie dostana orgazmu.

Brock_i

Brak mi fabuły z 1 i 2 !!

ocenił(a) serial na 9
Ku_Oswieceniu

Bo to nie jest ani pierwsza, ani druga część gry.

Jeśli chodzi Ci o nawiązania to same Cieniste Piaski są nawiązaniem, jeśli oglądasz serial a nie telefon to jest ich więcej.

krzemmm1

Fabuła a nawiązania to trochę inne sprawy. No ale czekam na fabułę z 1 i 2 przed wydarzeniami z aktualnego fallouta.

ocenił(a) serial na 9
Ku_Oswieceniu

Czyli chciałbyś, żeby zrobili film/serial w którym fabułą byłą by taka sama jak w grach? A nie uważasz, że to jest bez sensu? Bo już znasz tą historie, nie lepiej poznać nową?
Może to ja jestem dziwny, ale po co oglądać adaptację czegoś która ma fabułę przeniesioną 1 do 1. Przecież to bez sensu, żadnego zaskoczenia, wszystko wiesz. Oczywiście mówimy o zmianach dobrych, mających sens i osadzenie w świecie, a nie o wiedźminie ( panienki i transformers-leszy w zamku wieśków).

krzemmm1

Są ludzie co nie grali a grałem w to tak dawno że to się nie liczy.

Ku_Oswieceniu

Wg. mnie akcja dzieje się pomiędzy 1 a 2. W jedynce były cieniste piaski, a w 2 w miejscu cienistych piasków było RNK. W serialu cieniste piaski zostały zniszczone i na koniec wygląda jakby miało tam powstać RNK.

ocenił(a) serial na 2
AtsinPL

Niestety nie ulega wątpliwości że akcja serialu dzieje sie najpóźniej, czyli po ostatniej części gry. Serial dzieje się w 2296 roku, czyli po NV, które działo się w 2281 i po FO4, który dział sie w 2287.

RNK jest pokazane w formie tych niedobitków dowodzonych przez Moldaver i jako Ci Raiderzy, którzy atakują kryptę 33 w pierwszym odcinku. 

ocenił(a) serial na 9
Ku_Oswieceniu

Był też motyw z water_chipem. Rozbawiło mnie to.

ocenił(a) serial na 2
Brock_i

Albo korby patrząc na to co Todd Howard wyprawia z ich ulubioną grą i miejscem gdzie się działa akcja NV. W pierwszym sezonie zniszczył lore'a pierwszej i drugiej części niszcząc Shady Sands, zmieniając NCR w bandę szalonych sekciarzy czy cały powód wybuchu wojny.
NV też już oberwało po części jak widzimy Roberta House'a siedzącego na spotkaniu z Vault-Tecem i omawiającego plany zniszczenia świata w imię korporacyjnych zysków.
Dodatkowo napisy w ostatnim odcinku pokazują nam przebitki z New Vegas. Miasto jest martwe, ulice są zniszczone i zasłane wrakami vertibirdów z oznaczeniami NCR.

ocenił(a) serial na 9
tycek85

Nie zmienił lore, fabułą serialu dzieje się na długo po grach. Więc już ewentualnie jest to kontynuacja...
Poza tym j*bać lore. Jak bym miał się przejmować tym, że ktoś pomylił jedną datę i szukać błędów w serialu to oglądanie czegokolwiek nie miało by sensu, zero radochy.

ocenił(a) serial na 2
krzemmm1

To że się dzieje po grach, nie zmienia faktu że lore został zmieniony. I nawet nie o daty tu chodzi, ale o taką podstawową rzecz jak położenie Shady Sands, które jakimś sposobem przepełzło prawdopodobnie z Doliny Śmierci do LA, a sam Boneyard wyparował zupełnie i nie jest nawet wspomniany.

Jeżeli nie zależy Ci na lore, to spoko, oglądaj dalej i ciesz się serialem. Ja od dawna mam stosunek raczej negatywny do dokonań Bethesdy w tym temacie i nawet nie tyle w kwestii lore, co nawet w kwestii fabuł czy rozwoju postaci. Serial jako sygnowany przez samego Howarda, dla mnie niczym się w tej kwestii nie różni.

ocenił(a) serial na 9
tycek85

1. Jeśli nie jest wspomniany to nie znaczy, że wyparował.
2. Nie widziałem w serialu mapy, więc to tylko Twoje przypuszczenia.

Nawet jeśli Twoje zarzuty były by prawdziwe, a nie są, to serial za same technikalia zasługuję na więcej niż 2. Jeśli to nie był by fallout to dalej jest dobre postapo, z dobrą fabuła, dobrymi postaciami głównymi, scenografią itd. Już nie wspominając o warstwie dźwiękowej która jest obłędna i pasująca do całości :)

ocenił(a) serial na 2
krzemmm1

Nie jest wspomniany, znaczy nie ma według Bethesdy i Todda znaczenia, podobnie jak wszystkie dokonania Interplay/Black Isle/Obsidiana.
A po co mi w serialu mapa, jeśli widzę że Shady Sands było położone w LA? Dodatkowo jest tam miasto Filly, którego próżno szukać w oryginalnym Falloucie, które ideowo jest kopią Megatony z FO3, czyli miasta zbudowanego ze złomu.

Samo napisanie, że moje zarzuty nie są prawdziwe, nie czyni ich nieprawdziwymi. A dodatkowo były to tylko dwa zarzuty do lore, bo serial łamie dużo więcej zasad, ustanowionych nawet przez gry stworzone przez Bethesdę. Nie ma co tu szukać logiki i starać się jej wyjaśniać jakimiś umysłowymi fikołkami, bo po prostu ktoś zrobił to po łebkach, czy przez zaniedbanie czy z premedytacją, nie mi oceniać. Ja oceniam wynik końcowy.

A jeśli serial zasługiwałby na więcej, to dostałby więcej. Nawet pomijając błędy związane z lore'm to jest zaledwie serial średni, z bardzo miałką fabułą, którą wprost kopiuje wątki z FO3 i FO4 (porwanie ojca, ludzie zamrożeni w krypcie, BoS vs Enklawa, etc). Postacie główne poprawne, Ghul dobry, Lucy trochę denerwująca ale sympatyczna, Maximus - wyjatkowo miałki i niezbyt porywający.

Scenografię i muzykę doceniam, dlatego daję 2 a nie 1, bo to akurat elementy, które się udały. Ale też same w sobie nie podniosą oceny znacząco. Jeśli ktoś podaruje mi odchody owinięte kolorowym papierem, to docenię opakowanie, ale zawartość nadal będzie tylko g*wnem.

ocenił(a) serial na 9
ocenił(a) serial na 9
tycek85

"Samo napisanie, że moje zarzuty nie są prawdziwe, nie czyni ich nieprawdziwymi. " Ten sam case co " jeśli nie wspomnieli to jest nie ważne dla nich" albo "jeśli nie wspomnieli to nie istnieje - więc wykreślili z lore". Wybierasz to co Ci pasuję, a resztę olewasz lub dobierasz do pasującej Ci narracji.

Podobny argument jak to, że nie pokazali szpona śmierci... Dla fabuły nie było potrzebne pokazywanie wielu innych rzeczy, więc po co o nich mówić? To nie zaniedbanie, Aż spojrzałem czemu dałeś dobrą ocenę.... No i wpadł mi Czarnobyl na 10... Idąc Twoim tokiem rozumowania nie zasługuję na 10, bo Pani Chomiuk nie jest prawdziwa i jej postać zastępuję wielu naukowców którzy pracowali nad sprawą. Czyli cytując "Nie jest wspomniany, znaczy nie ma według [twórców] znaczenia,"

Filly mogło się pojawić po zakończeniu F2... Przecież nowe miasta i osady nie pojawiały się! Tak było na mapie w grach! A nie czekaj... jedno było na południe, drugie na północ.... No ale to nie pasuję do narracji.

No problemem dla Ciebie jest, że zmienili miejsce shady sands ale nie doczepiłeś się, że stolica NCR w grze ma 22 budynki... Stolica państwa gdzie mieszka (podobno około) 3000 mieszkańców... Ale przecież wybieramy to co pasuję do narracji co nie? W serialu dziura jest trochę za mała jak na stolice NCR... no chyba że czas się zatrzymał i wygląda jak w grze ;)

ocenił(a) serial na 2
krzemmm1

Zacznę od ostatniego wątku i będę szedł w górę Twojego posta.

Zmiana położenia miasta jest problemem, bo powoduje braki kontynuacji pomiędzy grą a serialem. Jeżeli grałem i pamiętam że Shady Sands jest na w FO1 na górze mapy, wiele kilometrów nad ruinami LA, wśród których jest położony Boneyard i nagle w serialu Shady Sands jest położone w LA to kreuje to podejrzenie że ktoś nie pilnuje tego co robi. Jeżeli Spiderman jest ugryziony przez pająka i taki jest lore, ale nagle w nowej części filmu okazuje się że dostał mocy bo brał udział w eksperymencie Dr Bannera, to chyba ktoś ma prawo zadać pytania skąd ta zmiana. Zwłascza że w serialu, można było pokazać że zniszczony został Boneyard i nie miało by to wielkiego wpływu na fabułę samego serialu, bo to nie o zniszczenie chodzi, ale o zgodność z medium, które pokazywało szczegół wcześniej. Tylko tyle i aż tyle.

A co do budynków to już bez przesady. Oczywiście wiadomo że lepiej jak każdy szczegół się zgadza, ale też trzeba brać pod uwagę coś takiego jak fabuła i grywalność. W GTA mamy to samo, gdzie w Vice City mieszka 1,8 mln osób rzekomo, a w mieście tej wielkości upchnąłbyś może kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy zakładając że gro z budynków w grze to hotele. Nikt nie mówi że NCR nie mogło mieć 3000 mieszkańców, bo może był fragment nie ukazany w grze? Ale czy przeszkadza to w odbiorze gry? Mi nie. Jednakowoż lokalizacja jednej z ważniejszych lokacji w FO2, przesunięta o kilkaset kilometrów już przeszkadza bo kreuje problemy innej natury.

Owszem miasto mogło się pojawić po zakończeniu FO2 i po prawdzie wiedziałem że pójdziesz w taki argument. I argument ten ma do pewnego stopnia sens. Pytanie tylko czy akurat twórcy serialu musieli wprost kopiować design Megatony z FO3, bo miasto złożone z fragmentów samolotów/autobusów to nic innego jak kopia tego co zna i robiła Bethesda.

Ach, klasyk Filmweba. Nie wiem co odpowiedzieć to zajrzę do listy Twoich ulubionych filmów i przyczepię się do jednej z ocen. Tak oceniłem Czarnobyl na 10/10 i uważam że jest to super serial. Ma dwa wątki, których zmiana niekoniecznie mi się podoba, jak brak BRDMa wojsk chemicznych, ktory faktycznie był użyty do pomiaru promieniowania zamiast GAZa 66 z przyczepionym dozymetrem i to że górnicy z Tuły kopali tunel ręcznie, podczas gdy w rzeczywistości używali ciężkiego sprzętu i tylko ostatni fragment był kopany jak w serialu. Co do postaci doktor Chomiuk, jest ona fikcyjna, ale twórcy sami zaznaczyli to wyraźnie iż zmiana jest podyktowana faktem iż postanowili stworzyć osobę symbol, która będzie reprezentować wszystkich którzy przyłożyli rękę do usuwania skutków katastrofy, żeby nie zawalać serialu 10 osobami, które miałyby tylko kilka minut na ekranie. To rozumiem i wytłumaczenie to przyjmuję, gdyż pochodzi od twórców, zostało to jasno zakomunikowane i nie wpływa w żaden sposób negatywnie na resztę obrazu. Dodatkowo Czarnobyl jest fabularyzowaną wersją wydarzeń i mimo iż oparty na faktach nie jest w żaden sposób dokumentem. Natomiast zgodność z prawdziwymi wydarzeniami jest przestawiona na wysokim poziomie. Ale jeśli nagle elektrownia byłaby pod Kijowem i okazało się że wybuchła bo to był spisek korporacji, która miała elektrownie węglowe i traciła zyski przez elektrownię atomową, serial nie uzyskał by mojej aprobaty.

Co to punktu pierwszego nie bardzo wiem, jak mam to skomentować. Dla mnie tak to wygląda. Jeżeli zaczynasz tworzyć coś co nazywasz ekranizacją, dodatkowo potwierdzasz że jest to w pełni zgodne z lore'm i Twoje dzieło to kanon (jak zrobił to Howard), po czym gubisz połowę szczegółów, bo lokalizacja Shady Sands to tylko jeden z nich. Innym jest powód wybuchu wojny, jeszcze innym Bractwo, Ghule i pewnie kilkanaście innych to nie licz na wysoką ocenę ode mnie. To jak z tym Spidermanem. Utarło się że jest to chłopak ugryziony przez pająka w Nowym Jorku. Jeżeli dasz mi nowy film, w którym Peter Parker mieszka w Paryżu i tak naprawdę ugryzł go zmutowany inżynier z Afryki, po czym stwierdzisz że teraz to jest kanon, to mogę mieć pewne obiekcje co do Twojej dalszej działalności. BTW, nie jest fanem Spidermana i użyłem go jako popkulturowego porównania tylko.

ocenił(a) serial na 9
tycek85

0. Co do Czarnobyla. Jest to świetny film, ale wybierasz kiedy chcesz, żeby zmiany Ci przeszkadzały a kiedy nie.

1. Co do Filly i jego wyglądu. Było zbudowane ze śmieci i starych samochodów bo ja stawiam, że powstało na złomowisku. I wpasowuję się do wykreowanego świata... Przypomina megatone bo główna akcja dzieje się na okrągłym placu, megatona miała okrągłe centrum, tak jak diamond city, Ale całe miasto nie jest okrągłe, bo widzimy też normalne uliczki.

2. Co do powodu wybuchu wojny. Czy jeśli dopiero teraz dowiadujemy się, że to oni mogli puścić pierwszą bombę, to to cokolwiek zmienia? Dla mnie nie, cały świat myślał, że USA/Chiny zaczęły. Ale oglądaliśmy historie tego który wiedział, że było inaczej - ghul. Poza tym nie wiemy w końcu kto tak na prawde strzelił pierwszy. Oni mogli mieć to w planach...

Przykład: Jeśli w Star Wars dowiadujemy się, że to Lord Vader zabił Anakina ( Obi mówi tak lukowi). A w kolejnej części ujawniają, że Vader to Anakin. Ten sam motyw co z tym kto wywołał tak naprawdę zagładę.

Zgadzam się z tym, że położenie shady sands to błąd ale nie uważam, że traficzny. Bo w sumie czy w serialu było powiedziane, że to LA? A nie jakieś inne miasto? Lub same ruiny shady sands już po rozbudowaniu do stolicy NCR? Będę oglądał jeszcze raz to zwrócę uwagę.

3. Co do bractwa, to każdy odłam to były ch*je i radykalizowali się coraz bardziej więc nie wiem w czym problem jest...
A z ghulami domyślam się, że chodzi o płyn aby nie dziczały. Jeśli nie było o tym w grach to nie znaczy, że tak nie było.

4. Szczerze to wydaję mi się, że jesteś jednym z tych, dla których nie ważne jak dobry by był ten serial, to by był za słaby. Je*ać jakieś pomniejsze błędy, jeb*ć kanon. Jeśli serial trzyma poziom sam w sobie, to co mnie interesuję co jakiś krawacik howard powiedział? Dla mnie to osobny twór i nie stawiam tego przy grach. Tak samo jak nie stawiam, żadnej gry Fallout obok siebie(poza 1i2 bo to tak jakby kontynuacja tej samej histori i postaci). Pewne ramy świata mają się zgadzać i tyle. :)

ocenił(a) serial na 9
krzemmm1

Additionally, the precise location of Shady Sands within California has undergone revisions and retcons over the course of the series. The world map in Fallout and Fallout 2 depicts the settlement as located in the desert east of the Sierra Nevada mountain range, within the vicinity of Death Valley, though Fallout 2 depicted it and the two vaults surrounding it as being slightly further northwest. The 2024 Fallout TV series instead depicts it as having been built within the Los Angeles Boneyard, within walking distance of DJ Carl's radio tower in Hollywood and visible from Griffith Observatory.

Znalazłem. No ale jednak gry (1i2) też zmieniają lokalizację między sobą, nie dużo, ale jak się czepiać to się czepiać :)

ocenił(a) serial na 2
krzemmm1

Jestem pod wrażeniem, że chciało Ci się tyle aż odpisywać. Doprawdy szacun za to i kulturalną debatę mimo różnic w ocenie.

0. Zgadzam się, ale podejrzewam że większość tak ma. Są zmiany które przeszkadzają, są takie na które nie zwraca się uwagi. Mimo zmian, które wprowadziło HBO do Czarnobyla i na które zwróciłem uwagę, nadal uważam że to jedna z perełek serialowej kinematografii. Co do Fallouta mam do niego stosunek emocjonalny, gdyż grałem w FO1 i FO2 jako nastolatek i może stąd większy wpływ na moją ocenę jeżeli widzę zmiany, które nie zostały dobrze wyjaśnione.

1. Co do Filly nie ma się co czepiać, to że przypomina Megatonę to taka luźna myśl i nie jest to w żadnym razie powód do obniżenia oceny. Akurat sceny w Filly, zwłaszcza z Ma June były na plus. Czy to jej stosunek do mieszkańców krypty, czy relacja z Brev? (Ta druga osoba która była w sklepie).

2. Tu akurat dla mnie zmienia sporo, gdyż Fallout od początku był grą o nas. Przez pryzmat fikcyjnego świata pokazywał nam naszą własną chęć do autodestrukcji - stąd "War Never Changes" powiedziane jako pierwsze zdanie w intrze. Nieważne jaki to będzie okres w historii ludzkości, czy to Imperium Rzymskie czy USA zniszczone wojną atomową, zawsze znajdzie się powód do kolejnej konfrontacji. Czy będzie to walka o hipotetyczne miejsce do życia (jak w przypadku II WŚ, czy starcie ideologii w Korei czy Wietnamie, albo finalnie walka o ostatnie złoże ropy naftowej jak w FO), zawsze znajdzie się powód do toczenia wojny, a ta wiadomo zawsze taka sama (jak było ładnie przełożone na nasze w Tacticsie).
Zmiana wprowadzona w serialu dla mnie spłyca całą tę ideę, bo tutaj nie ma żadnego niechybnego starcia, które prędzej czy później musi skończyć się kolejnym konfliktem. Jest tylko tandetna wymówka że Vault-Tec chce się stać jedyną korporacją na planecie, żeby pomnażać zyski, więc w imię tego wymorduje miliardy populacji, żeby pozostałym tysiącom sprzedawać swój badziew. To brzmi bardziej jak jakaś forma parodii, niż realny powód dla którego zaczyna się nuklearny konflikt w serialu. Uuu, kapitalizm zły, widzisz? Złe korporacje chcą zniszczyć świat dla pieniędzy.
Domyślam się że to jest zmiana wprowadzona bo nie możesz powiedzieć że Chiny wywołały wojnę, mając budżet wspomagany juanami, ale dla mnie jest to zmiana redukująca cały konflikt z Fallouta do tandetnej wymówki. Szczerze wolałbym żeby pozostało to jak w grze, konflikt był wiadomo o co, niejasna jest strona która zaczęła. I wilk syty i owca cała. Czasami lepiej zostawić coś niedopowiedziane niż odzierać z tajemnicy, zwłaszcza jeśli pod spodem nie ma nic.

Co do lokalizacji, mamy wprost pokazane że Krypta 33 jest w Santa Monica, gdyż jak tylko Lucy wychodzi to widzimy słynne molo Santa Monica Pier, wraz z bardzo znanym diabelskim młynem. Tutaj nie ma wątpliwości że jest to w LA. Czy Shady Sands też jest w LA? Bardzo prawdopodobne, bo bohaterowie cały czas kręcą się praktycznie po jednym mieście. Shady Sands oryginalnie leżało wiele kilometrów na północ, a w serialu nie mamy nigdzie implikacji że odbyli dłuższą podróż gdzieś poza LA. Co do zmiany lokalizacji pomiędzy FO i FO2, nie jest to zmiana, która mnie boli. Dopóki Shady leży pomiędzy Vaultem 13 i 15 (których notabene w serialu nie ma nigdzie, nawet implikowanych) i na zachód od nich leży Mariposa Military Base ja jestem ukontentowany.

3. To że Bractwo to ch*je nie musisz mnie przekonywać. Pierwszy nasz kontakt z nimi w grze to quest żeby udać się do najbardziej skażonego miejsca w grze i przynieść dowód na naszą obecność tam. I to zdziwienie w głosie Cabbota, kiedy gracz pojawiał się z powrotem.
Ale w serialu jest jakaś silna implikacja ich religijności, czego nie przypominam sobie nawet z FO4, Mają nawet kleryków, których nie pamiętam i nie przyjmują w swoje szeregi kobiet, co jest równie dziwne? Widziałem teorię fanów że to nie jest do końca Bractwo, ale jakiś twór, który wyrósł z połączenia Bractwa i Legionów Cezara, co tłumaczy ich zmiany w ideologii, ale mam nadzieję że to nie jest oficjalna wersja.
Ghule to jak najbardziej, to że piją ten płyn, który co gorsza nawet nie tyle nie był pokazany, co nawet nie jest implikowany w żaden sposób. Nie pamiętam dialogu, który mówiłby co to jest. No i to że ghul jest praktycznie nieśmiertelny, gdyż przyjął kilka kul w plecy podczas strzelaniny w Filly, ale te kule w żaden sposób nie robią na nim wrażenia.

4. Jeżeli masz takie podejście i serial Ci się podobał to absolutnie nie mam nic przeciwko Twojej opinii. Nie próbuję Cię w żaden sposób przekonać do jej zmiany i mało tego nawet cieszę się że trafił w Twoje gusta.
Czy nawet idealny byłby dla mnie nie zbyt dobry? Jest taka szansa, niestety. Nie liczyłem na cuda, ale taka ekranizacja jak TLoU, oczywiście z oryginalną historią i bohaterami by mnie zadowoliła, na tyle żeby obejrzeć z ciekawością. Tam też były zmiany czy to w przypadku rozwinięcia związku tych dwóch survivalistów czy zmiana sposobu zarażania grzybem, ale jednocześnie serial trzymał na tyle wysoki poziom, że można go obejrzeć jako samodzielne medium.

W Falloucie mi zabrakło tego niestety. Jako samodzielny twór, pozostawia wiele rzeczy nie wyjaśnionych, bo jakże oczekiwać po osobie nieznającej Fallouta czym jest Bractwo, czym Enklawa, jakie są różnice między nimi i kim do choroby jest NCR. Natomiast jako ekranizacja rozbudowanej serii gier, pomija albo zmienia wiele szczegółów, które dla fana mogą być ciężkie do przełknięcia. Dla mnie były. Ale oczywiście jeśli komuś zmiany nie przeszkadzają, to niech ogląda, ocenia jak uważa i cieszy się dobrą ekranizacją.

ocenił(a) serial na 9
tycek85

Jak trafia się ktoś do rozmowy o innym punkcie widzenia i do tego umie odpisać kulturalnie i po Polsku - idę w to.

0. Ja też poznałem F1 i F2 jako gówniarz, też uważam, że to jedne z najlepszych gier mojego dzieciństwa. No właśnie dzieciństwa. Bo realnie, teraz to są one już agrywalne, toporne, fabułe mają średnią (w mojej opinii). Mimo to dalej uważam, że wykreowany świat to jeden z najlepszych uniwersów postapo. Uwielbiam czarny humor i dekonstrukcję problemów dzisiejszego świata (np. korporacje, ideologie).

2.Ale dalej to, że oni mieli w planach buchnąć atomówką nie zmienia tego, że wojna trwała. Nie zmienia niczego o tym co się działo między USA i Chinami. Dokłada jedynie iskrę, że istenieje malutka szansa, że to nie oni ją zakończyli. I nie jest powiedziane, że to Vault-tec zaczeli. Jest powiedziane, że taki mieli plan JEŚLI nikt inny tego nie zrobi. Chociaż pomyślałem wtedy o new vegas i hausie. Skoro wiedział, żeby obronić vegas i samemu przeżyć, to musiał to zaplanować odpowiednio wcześniej.
A nawet jeśli to zrobili, czy nie przeraża to dużo bardziej? Wojna między USA i Chinami przerodziła się w konflikt nuklearny - widzieliśmy podobny schemat tysiące razy.
VS. Podczas wojny między dwoma państwami strona trzecia (elity, najbogatsi ludzie na ziemi) zmusiła 2 walczące państwa do unicestwienia ludzkości, samemu kryjąc się w schronach.

O lokalizacji... mea culpa, myliłem się i rozumiem, że kogoś może to denerwać.

3. Ej bo może naprawde oglądałem zbyt podjarany ale klerycy to nie byli skrybowie, kolejny odłam? Tak jak np prefekci (którzy pojawili się później chyba pierwszy raz w 3 lub 4) lub lansjerzy (F4). Mitologia świata rozbudowuję się co kolejną odsłonę. Tak jak między 1 i 2, później 2 i 3, itd. Pojawiają się kolejne i kolejne rzeczy, które są dodawne aby świat nie stał w miejscu. Tak jak shady sands (najpierw wioska, miasto, stolica, państwo, zniszczenie).
O kobietach nie pamiętam żeby tak mówili a nie chce mi się już szukać :)
Co do pomysłu o połączeniu bractwa i legionu... wszystko zależy jakie zakończenie NV jest kanoniczne. Ale nie wydaję mi się, żeby poszli w tą stronę. Jest to organizacja która cały czas się radykalizuję... Na początku to była ostoja na pustkowiach, ale idzie to do momentu aż w końcu staną się "stalową plagą".

4. Mi się Fallout bardziej podobał (może przez sentyment), mimo że TLOU było bardzo dobre. I moim zdaniem F zyskał by dużo jeśli byłby wydawany co tydzień a nie wszystkie odcinki naraz. TLOU oglądałem po 2 razy każdy odcinek. Tutaj obejrzałem wszystkie w 2 dni i zaraz obejrze jeszcze raz, ale przy jednym odcinku na tydzień widzi się wiecej.

I nie zgadzam się, że wszystko powinno być wyjaśnione. A wręcz przeciwnie. Zbyt dużo ekspozycji szkodzi... Lepiej pozostawić niedopowiedzenia, pominąć wyjaśnienia jak w encyklopedi. Jest to naturalne, że ktoś wspomina np. o enklawie czy NCR. Ale gdyby wyjaśniali przez 5 min co to jest, było by to nienaruralne i bez sensu. Mnie kłuło jak skryba tyłumaczył czym jest bractwo i jakie ma zadanie... Niby to była taka pogadanka która mogła się wydarzyć do młodego, ale dalej było to wciśnięte właśnie żeby wytłumaczyć czym jest bractwo. Wolałem jak zrobili z enklawą. Przy ruinach świata pojawia się tajemnicza i dobrze rozwinięta organizacja. Jest tajemnica, jest temat do poruszenia na kolejne sezony. Tak jak z ostatnią sceną z new vegas. Dla gracza - bomba. Dla nie gracza - ciekawość.

PS. Nie pisałem takich rozprawek chyba od studiów....

ocenił(a) serial na 2
krzemmm1

Muszę szczerze przyznać iż kiedyś byłem bardziej aktywny na forum Filmwebu, ale widząc agresję niektórych użytkowników postanowiłem się wycofać. Ta debata natomiast przywraca mi wiarę w ludzi, że wciąż można kulturalnie porozmawiać. Dziękuję.

0. Cieszę się że też jesteś wielkim fanem klasyczych tytułów. Mam wrażenie że dziś, co jest naturalne oczywiście, więcej jest jednak fanów, którzy zaczynali od FO3 albo o zgrozo od FO4 i to oni roszczą sobie prawo do decydowania o czym jest gra i do wybierania kto ma prawo się wypowiadać. Oczywiście nie ma nic złego w tym że ktoś zaczyna styczność z serią od nowszej gry, ale niektórzy wprost negują istnienie starych części, bo to już prehistoria. Dla tych którzy zaczęli od nowych części, ale chociaż spróbowali starszych mam szacunek. Do innych niekoniecznie. Ale przyjemnie jest poznać fana który zaczynał u źródła.

Dla mnie Fallout jest niewątpliwie jedną z serii, która wywarła na mnie największe wrażenie przez te lata. I owszem zgadzam się mocno się zestarzały w kwestii gameplay'u, a fabuły oryginałów też nie należą do czołówki, ale ich klimat ciężko pobić. Do tej pory sam soundtrack z FO1 rzuca mi ciary na plecy.

2. Masz rację że fakt wywołania wojny przez korporacje jest przerażający, ale jakoś nie pasuje mi do klimatu Fallouta mimo wszystko. Hipotetycznie gdyby jednak doszło do rozmów pokojowych, to Vault-Tec nacisnąłby guzik żeby zniszczyć świat? I co gorsza wszystko w imię zysku i chęci rządzenia.
W moim przekonaniu jakoś odziera ten fakt cały ten tragizm z tego wydarzenia, że kraje zostały zepchnięte na skraj wytrzymałości do tego stopnia iż czerwony guzik zdawał się być jedynym rozwiązaniem.
W grze wiemy że Vault-Tec był wszędzie niczym ACME w Looney Toons, ale nie był z założenia korporacją, która miałaby na celu jakieś testy na ludziach. Fallout raczej pokazywał ich jako tych, którym faktycznie zależało na bezpieczeństwie rodaków i mimo iż zdążyli zbudować tylko 122 schrony to próbowali uratować jak najwięcej ludzi mogli. To dopiero Enklawa zmusiła ich do wprowadzenia zmian, które skutkowałyby chorymi eksperymentami socjotechnicznymi i medycznymi, które miały zachodzić w kryptach.
I ta zmiana, która ukazuje Vault-Tec jako tych, którzy spiskowali przeciwko swoim obywatelom, w dodatku razem z Robertem Housem, który poświęcił dorobek całego życia dla ratowania ukochanego Vegas, zabija dla mnie tę magię. To tak jakby wspomniane ACME faktycznie produkowało zepsute produkty, tak aby znęcać się nad kojotem Willy'm i wszystkie jego wpadki wynikały z tych wad, a nie tylko i wyłącznie z jego niekompetencji.
I wiem że faktycznie oryginalni twórcy brali pod uwagę taką możliwość że to Vault-Tec pierwszy zrzucił bombę, ale sama świadomość że taka idea nigdy nie została oficjalnie wprowadzona go gry, wskazuje że sami autorzy nie brali jej jako poważnej alternatywy dla oryginalnej fabuły.
Co bym wolał zamiast tego spotkania? Tajne rozmowy amerykańskiego gabinetu cieni właśnie. Dżentelmenów w czarnych garniturach tłumaczących swój plan przedstawicielom Vault-Tecu nawet i kładących teczkę z charakterystycznym "E" na okładce. Pana House'a który wychodzi z takiego spotkania trzaskając drzwiami, etc. Wprowadzić Enklawę, pokazać ją jako tą, która stała za tymi planami, jako mroczne siły entropii, które nawet mimo prób rozmów pokojowych mają swój chory plan, który ostatecznie zorganizują.

3. Co do kleryków to nie jestem pewien. Szukałem na wikii nawet, ale nigdzie nie ma wspomnianego takiego stanowiska. Zawsze byli skrybowie, nawet w FO4, z tego co pamiętam, więc Ci klerycy jakoś mi nie pasowali, z racji tego religijnego wydźwięku. Może to nowy odłam po prostu dodany do serialu, ale też w sumie nie rozumiem po co, bo można bylo powiedzieć że skrybowie przysłali rysopis Wilziga i widz byłby ukontentowany.
Nie przypominam sobie, żeby o kobietach była mowa, ale oddział w którym jest Maximus ma tylko mężczyzn (no chyba że liczymy Dane :P). Bractwo zawsze w grze było ukazane jako koedukacyjne, gdzie kobiety były rycerzami czy paladynami nawet, więc tutaj ich brak jest dziwny. Czy będą kobiety ukazane w przyszłym sezonie? Być może, ale oceniamy to co jest tutaj.
Też mam nadzieję że to połaczenie Legionu i Bractwa to tylko wymysł fanów, a nie oficjalna wersja, bo to była bardzo tania zagrywka ze strony twórców, jako że BoS i Legiony nijak nie pasują do siebie i nawet w NV, Cezar żąda od gracza pozbycia się frakcji Bractwa ukrywającej się w Hidden Valley.

4. Tu zgadzam się całkowicie. Forma wypuszczania jednego na tydzień, albo nawet na raty tak jak robi to Amazon czasami (4 na start i po dwa w kolejnych tygodniach) znacząco wpłynęło by na odbiór serialu. Ja w niedzielę chyba obejrzałem 3 albo 4 odcinki i nie powiem żeby miał przez to bardziej pozytywne odczucia. Owszem mogłem sobie dozować je, ale ciężko wysiedzieć jak ma się świadomość że są dostępne.

Co do wyjaśniania wszystkiego zgadzam się że nie ma co odkrywać kart za wcześnie, bo nie będzie potem żadnej tajemnicy. To co wspominasz o Bractwie, jak tłumaczył ich rolę było słabe. Ale jakieś takie naturalne dialogi, albo taka ekspozycja jak była w grach byłaby według mnie mile widziana. Podejrzewam że pamiętasz pierwsze spotkanie z Children of the Cathedral w szpitalu w Hub, albo pierwszy kontakt z Frankiem Horriganem na pustyni w FO2. To dawało dużo więcej pytań niz odpowiedzi, ale podanych w ciekawy sposób.
Co do Enklawy to może jakoś przegapiłem fragment, ale pojawiają się w serialu praktycznie znikąd (a przecież zostali zniszczeni jak nawet nie w FO2 to definitywnie w FO3 i nie było ich w FO4 jak pamiętam). W dodatku od razu są pokazane te ich budynki i testy na psach które przeprowadzają i jakoś zbrakło mi nawet kilku zdań dialogu pomiędzy starszym Bractwa, a paladynem albo skrybą na ich temat. Ot ścigamy typa, bo nam kazali i tyle. Tak nam scenarzysta kazał. Oczywiście na końcu jest że celem była zimna fuzja, którą Enklawa chciała dać NCR (wtf?), ale jakoś poczułem niedosyt że nie mamy większej ekspozycji w tym temacie. Równie dobrze ktoś niezaznajomiony mógłby uznać że Wilzig to też z Bractwa uciekł (tylko innego odłamu) albo to jakiś niezrzeszony naukowiec, a nie członek amerykańskiego kryptorządu sprzed zagłady.

PS Ja chyba też nie :P

ocenił(a) serial na 9
tycek85


2. Naprawdę to nie pasuję? Przecież w grach cały czas przewijają się jakieś korporację sprzed wojny. Vault-tec ze swoimi eksperymentami, bezsensownymi zasadami w kryptach, które sprawdzały maksimum do jakiego mogą dojść? I to że enklawa im kazała zacząć, nie zmienia tego, że może mieli za mało pomysłów i że to co pokazali w serialu było z enclawy polecenia.

Co do Housa... Jakoś po seansie doszło do mnie dlaczego jedynym ochronionym miastem było vegas... bo było dobrze przygotowane, dzięki posiadanej wiedzy. Poza tym pamietaj, że House to ku*as i bezwzględny typ. "Do każdego plemienia wysłał wiadomość: dołączcie do mnie, lub odejdźcie z Vegas. Ci którzy się nie podporządkują zginą." W grze też nie wydawało mi się że chodzi mu o dobro vegas, tylko o władzę. ;)
A reszta? Jeszcze więksi psychole. Sinclar z kasynem śmierci i big-mt ze swoimi eksperymentami. west-tek z wirusem FEV. Gdzieś tam robomózgi, lobotomici, eksperymenty na chińskich jeńcach...

Pamiętaj, to że nie zostało powiedziane wprost nie znaczy, że to nie prawda. Jak z anakinem w star warsach - w cz4 nie wiedzieliśmy i dopiero dowiedzieliśmy się w cz5. Tak i tutaj dowiedzieliśmy się dopiero po czasie co było naprawdę lub co tylko planowali. Bo dalej nie wiem czy na pewno było powiedziane że to oni, czy że oni mieli w planach.

3. Kleryków nie ma wspomnianych bo ich wcześniej nie było. Ale tak jak wielu innych rang w bractwie. Co odsłonę dochodziły jakieś nowe, tak jak pisałem wcześniej - uniwersum się rozwija, bractwo się rozwija więc i muszą wprowadzać coraz więcej szczegółów. Ile było rang w F1? Może z 5/6? A do teraz jest z 10. Mogli by po prostu powiedzieć skryba, ale kleryk pasuję do tego odłamu bractwa (jeśli to nowy odłam). Wydają się jakoś bardziej "mityczni" (nie wiem czy to dobre słowo), jak faktyczny zakon rycerski ze średniowiecza, gdzie każdy rycerz jest obrońcą, a tak naprawdę to gnoje wykorzysujący szlacheckie pochodzenie...

Bardzo podoba mi się motyw upadania bractwa z czasem. Ale zobaczymy co będzie dalej...

Nie wydaję mi się żeby poszlo w połączenie bractwa z legionem. Ale jestem w stanie zrozumieć, tak na szybko, że po wybiciu bractwa w dolinie i legionu cezara, niedobitki uciekły, jako pokonani przez hausa/ncr. Podczas podróży/ucieczki "spotkali się" i połączył ich wspólny wróg... Z tego co pamiętam to legion czcił tam jakiś bogów więc i klerycy by się wpisali.

4. Enklawa pojawia się z nikąd, nie jest kompletnie opisane czym/kim są itd. Przez co buduję się napięcie, że to jakaś ważna organizacja bo widać jakie mają zasoby. No ale ja lubię tajemnicę. Poza tym wydaję mi się naturalne, że nie tłumaczą czym jest enklawa... no bo oni wiedzą, członkowie bractwa wiedzą. Więc to było by sztuczne.

Mogli być zniszczeni ale... mieli platformę, mieli raven rock i adams, a w F76 też i bunkier pod hotelem... Dlaczego i tutaj jakieś niedobitki z platformie miały wrócić na kontynent? Lub to po prostu kolejna ich placówka. Taka organizacja nie mogła mieć przecież tylko kilku miejsc w posiadaniu.

Tutaj akurat było powiedziane, że to uciekinier z enklawy i posiada "technologię która pomoże zawładnąć/uratować świat- " (czyli cytując rycerza titusa kolejny toster xD). Więc to nie enklawa chciała pomóc ncr, tylko gość który miał dość działań enklawy i uciekł od nich.

ocenił(a) serial na 2
krzemmm1

Jak dla mnie nie pasuje. Wygląda to dla mnie zbyt kreskówkowo, jak autoparodia, a nie scena która mówi o głównym powodzie wybuchu wojny. Owszem w Falloucie korporacje istniały, ale nigdy nie odnosiłem wrażenia że są to takie bardzo cyberpunkowe ich odmiany, gdzie celem każdej większej firmy jest nagle siłowe opanowanie świata i fizyczne wybicie konkurencji.

Cała ta scena wygląda jakby ktoś przejrzał ledwo nagłówki na wikii Fallouta i nawet nie przeczytał reszty artykułów tworząc te postacie. Jakaś babka reprezentuje Repconn, podczas gdy House wykupił ich w 2075, dwa lata przed wojną. Skoro był on sam jako właściciel Rob-Co to po co podległy im Repconn? Czemu nagle Frederick Sinclair reprezentuje Big MT, jeżeli był on tylko właścicielem kasyna Sierra Madre, które defacto nawet nie zdążyło się otworzyć, bo w dniu wielkiej gali wybuchła wojna, która zamknęła je na 200 lat? Owszem był klientem Big MT od których kupował technologię i pozwalał naukowcom na testy swoich wynalazków w Sierra Madre, ale nie był szefem tego ośrodka. Tutaj powinien być albo Dr Mobius albo ewentualnie Dr Klein. Cała ta scena to jest jedna wielka bzdura, stworzona tylko dlatego, żeby ktoś powiedział, patrzcie szanujemy NV, bo mamy postacie z NV.

I co najważniejsze w przypadku House, zawsze liczy się motyw. Co House miałby ugrać wywołując wojnę atomową. Tak był on agresywnym autokratą, który chciał w pojedynkę kierować Vegas, ale chciał je także ocalić od zagłady do której sam przyłożyłby rękę? I wszystko po co, dla zysku? A jaki zysk mógłby mieć dosłownie zabijając miliony, które mogłyby grać w jego kasynie? Na produkcji robotów też nie zbiłby majątku jeśli większość jego klientów gryzłaby glebę. Przed wojną roboty mogły być w każdym domu, jak nawet mieliśmy to pokazane w intrze do FO1, gdzie Mr Handy wyprowadza psa, albo w FO4, gdzie rodzina gracza ma swojego robota. Mógłby sprzedać roboty Vault-Tecowi, ale krypty generalnie nie posiadały dużej ilości robotów.
Mr House jak wiemy stał się dosłownie mumią, wrakiem człowieka podtrzymywanym przy życiu przez maszyny przez 200 lat. Taki był jego plan? Być najbogatszą mumią na świecie, po to żeby cieszyć się pełnym kontem bezwartościowych pieniędzy po upadku gospodarek całego świata? Bzdura na bzdurze i bzdurą pogania.

Dochodzi jeszcze wątek planu D. Zauważyłem że przynajmniej dwa razy w drugim odcinku jest wspomniany Vault-Tec plan D. Raz butelka stoi na stole w zrujnowanym domu, a drugi raz pije z niej Wilzig mówiąc że to cyjanek. To był ich plan? Wybić większość bombami atomowymi, a tych których nie sięgnie bomba zabić cyjankiem? Po kiego diabła korporacja, której zależy na zyskach wybija tych co przetrwali nuklearną zagładę cyjankiem? To nie lepiej żeby przetrwali i wtedy zjawić się jako zbawca ze swoim sprzętem Vault-Tecu i zyskać dożywotniego klienta? Ale mówimy tu o korporacji, która używa bomby atomowej na mieście tylko dlatego że żona nadzorcy krypty uciekła ze swoją kochanką zabierając dzieci. Ma to sens.

A czy dowiemy się w sezonie drugim, że to byłaby tylko myśl i nie poszli w tę stronę? Wtedy ocenimy i zobaczymy co dalej. Aktualnie raczej poszli, skoro o tym jest mowa. W SW też była rewizja wątku, więc widzowie po czwartej części wiedzieli jedno i dopiero trzy lata potem dowiedzieli się czegoś innego, ale też nie można uznawać bzdurnego wątku tylko dlatego że może twórca zmieni zdanie i zaserwuje inne rozwiązanie. Tutaj mamy przykład nowej trylogii SW, gdzie każdy twórca szedł w zupełnie innym kierunku i dostaliśmy straszne gówno, od którego odżegnują się już nawet sami twórcy.

3. Jak dla mnie to cale Bractwo to też jest jakaś katastrofa, od tych kleryków, którzy pojawiają się znikąd, bo tchórzliwych rycerzy, którzy uciekają przed Yao Guai krzycząc "f*ck, f*ck, f*ck, f*ck..."
Oczywiście że rangi można tworzyć w nieskończoność, podobnie jak i pluć na każdy szczegół, który pojawił się w materiale źródłowym, ale jaki w tym cel. Po co jest ranga kleryka, jeżeli mamy skrybów. Po co siać zamęt jeżeli możemy odwołać się do tego co było i nie zmieniać czegoś dla faktu zmieniania. Jak dla mnie to jest kolejny dowód na to że ktoś nawet nie doczytał czym jest BoS i odwalił kichę na szybko. No, tak to tacy goście co zbierają złom i mają fajne pancerze. Mamy to.

Dialog Titusa o tym jak wysyłają ich do zbierania tosterów to też brzmi jak parodia, jakby twórca próbował drzeć łacha z całego lore'a Bractwa. Z byłych żołnierzy armii amerykańskiej, którzy mieli dość eksperymentów i oddali się sprawie zabezpieczania technologii przed niepowołanymi osobami, aby ocalić niedobitki ludzkości przed kolejnym konfliktem, mamy tchórzy i idiotów, którzy zbierają tostery. To nie jest pisane na serio, nie wierzę w to, że ktoś powiedział, zróbmy to, bo to jest super.

4. Starczy już tej Enklawy. Bethesda sama jęczy że są narzekania że ich gry nie przesuwają historii świata do przodu, a jednocześnie przyczepili się do dwóch frakcji i wkładają je do gry od czasu przejęcia marki. Enklawa została zniszczona jeśli nie w 2241 przez zniszczenie platformy wiertniczej to w 2277 przez zniszczenie Raven Rock. A tu nagle wyłazi znowu spod ziemi jak jakaś głowa hydry. Zniszczysz jedną ich siedzibę, cyk następna.

A to co robią to też jakieś sztuczne dla mnie. Siedzą w górach gdzieś (skoro mamy śnieg wokół) i tworzą coś sobie, ale w zasadzie dla kogo? Rząd i prezydent Richardson od dawna nie żyją. Nie wygląda też żeby Enklawa coś starała się odbudować. Dajmy już spokój z tą Enklawą. Interplay/Black Isle/Obsidian wprowadzały po kilka frakcji na grę - Unity, BoS, NCR, Shi, Hubologists, rodziny mafijne w New Reno, Legion Cezara, Mr House) a Bethesda tylko gniecie to samo w koło. Jest dobre Bractwo, zła Enklawa, no i jeszcze gorszy Instytut. Cała ich twórczość wygląda jak jakieś fanfiction pisane przez średnio ogarniętego fana. A jakby mało było srania na wschodnim wybrzeżu teraz nasrali też na zachodnim. Ech ręce opadają jak o tym pomyśleć.

No niby to nie Enklawa chciała pomóc, ale gość który od nich uciekł. I pobiegł z tą super duper technologią akurat do NCR, które zniszczyło Navarro i ścigało członków enklawy, aż do momentu zniszczenia ich całkowicie na zachodnim wybrzeżu, co spowodowało, że Arcade Gannon zdradził sekret tych ostatnich sześciu emerytów dopiero jak w pełni zaufał kurierowi? To sie kupy nie trzyma, podobnie jak i reszta tego serialu. Jeżeli Enklawa miała inne siedziby, jeżeli miała naukowców zdolnych odblokować sekrety zimnej fuzji, technologię i sprzęt dlaczego nie zniszczyła NCR w 2241 i nie zmieniła świata wedle swojej wizji? Ech, szkoda gadać, to jest taka fabularna padaka, że od prób logicznego przemyślenia tej fabuły głowa zaczyna boleć.

Po za tym wszystkim przypomniał mi się fakt, który absolutnie niszczy serial, odbierając mu jakikolwiek sens. Wilzig uciekł z Enklawy, wywołując cały ten zamęt który potem nastąpił, po to żeby przekazać NCR cudowny gadżet który uratuje świat. I fajnie tylko że w serialu jest wprost powiedziane że to zimna fuzja, a więc mówiąc kolokwialnie fuzja która zachodzi w temperaturze pokojowej. Co z tego wynika? Dokładnie to że w pierwszej części gry mamy przecież Micro Fusion Cells, służące do zasilania broni energetycznych. Bohater nosi je w kieszeni, tudzież plecaku, co sugeruje że to są baterie zasilane właśnie zimną fuzją. Ktoś zakrzyknie, tak, ale one bardzo szybko się wyczerpują, więc to nie do końca to. Dla takich osób mam inny dowód wprost z oryginalnych materiałów z gry. 

"Future-Tec, a division of Vault-Tec, presents the following advertisement for your enjoyment!



When the All Clear sounds on your radio, you don't want to be caught without...


THE GARDEN OF EDEN CREATION KIT!!


The kit includes:


Base Replicator Unit - replicates food and basic items needed for building your new world. Just add water! (powered by cold fusion)"

Jak widać to fragment opisu GECKA pochodzący z oficjalnie wydanego Vault Dweller's Survival Guide, dołączanego jako instrukcja do Fallouta 1. Tak, prosze państwa, świat Fallouta miał zimną fuzję już przed 2077, skoro takowy reaktor został użyty w GECKU, który jak wiemy był dołączany w liczbie sztuk dwóch to każdej krypty Vault-Teca. Skoro Moldaver weszła już do Vaulta 32 to mogła wziąć nawet dwa GECKI, albo poprosić Rose o wyniesienie jednego z magazynu, a cały główny wątek serialu leży i kwiczy. 
To dobitnie wskazuje że showrunner, scenarzyści, Todd Howard i Emil Pagliarulo to partacze, którzy nawet nie wiedzą o czym ma być następny Fallout i piszą jakieś farmazony, próbując tworzyć z nich kanon. Rzekłem. 

tycek85

Jeśli reaktory fuzyjne były przed wybuchem wojny to po prostu całe uniwersum jest bezsenu. Nie tylko serial, ale i gry. Skoro przyczyną wybuchu wojny była wojna o surowce, bo skończyła sie ropa, to po co walczyli jeśli mieli nieograniczone źródło energii? A jeśli tylko USA miała reaktory fuzyjne, a Chiny nie to dlaczego USA nie wygrała mając przewagę technologiczną? No chyba, że właśnie Chiny wystrzeliwały atomówki, bo przegrywały.

Jeszcze odnośnie FO vs TLOU. Ja nie grałem ani w jedną z tych gier, ale obejrzałem oba seriale i ogólnie znam mniej-więcej uniwersa. Trochę się dziwę, że FO ci się nie podobał, a TLOU nie. W Falloucie pierwsze odcinki mnie odpychały, bo widziałem mnóstwo błędów fabularnych, ale ostatecznie historia mnie wciągnęła i z niecierpliwością czekałem na zakończenie. Część błędów fabularnych tłumaczyłem sobie specyfiką uniwersum (np. skąd mieli na ponad 200 lat zapasu puszkowanego jedzenie?). Z drugiej strony TLOU zachwycał mnie przez pierwsze 2 odcinki, a potem poziom spadł na łeb na szyję i dalej tylko jeszcze jeden był na prawdę sensowny.

ocenił(a) serial na 2
witoj

Hej,
Oryginalnie z tego co pamiętam nie było wprost powiedziane że to Chiny, ale były mocne implikacje co to takiego stanu rzeczy. Chińska gospodarka była mocno oparta na ropie, pomimo rozwoju technologicznego i byli oni bardzo twardzi w negocjacjach odnośnie zakupu tego surowca. USA zakazały sprzedaży swojej ropy do Chin co skłoniło państwo środka do najazdu na Alaskę już w 2066. Latem tego roku powstał już pierwszy prototyp Fusion Power Cella, który pozwolił amerykanom na szybki skok technologiczny. W 2067 mieli już pierwszy pancerz wspomagany. W 2074 USA najechało Chiny, a finalnie w styczniu 2077 dzięki nowej generacji pancerzy wspomaganych, czyli słynnych T-51b, wypchnięto najeźdźców z Alaski. Chiny przegrywając wojnę na swojej ziemi i tracąc Alaskę odpaliły głowice atomowe.

Oryginalny świat Fallouta jest dość dobrze przemyślany i nie zawiera wielu pomyłek. Co do ropy i reaktorów, to z racji działań wojennych zmiana technologii następowała raczej powoli. Reaktory fuzyjne wchodziły dopiero w USA, Europa raczej ich nie miała, podobnie jak i Azja. Nawet w samych stanach nie były one aż tak popularne na pełną skalę - PMV Valdez - czyli tankowiec, który był używany do transportu ropy z platformy wiertniczej był zasilany normalnym paliwem, podobnie jak ESS Quetzel, czyli prom kosmiczny, którego chcieli użyć Hubologiści. W grze jest też wspominane syntetyczne paliwo, więc możliwe że próbowano też tworzyć substytuty benzyny.

I dwa cytaty z Biblii Fallouta:
- Fallout Bible 0: "2060 Traffic on the streets of the world stops moving. Fuel becomes too precious to waste on automobiles, so alternatives are explored - electric and fusion cars begin to be manufactured, but factories can only make limited amounts. Pressure on fusion research increases."
- Fallout Bible 0: "2070 The first of the Chryslus motors fusion-driven cars are developed. Reassuringly big and American, the limited models carry a hefty price tag but are sold out within days. Many Chryslus plants have long since been converted into making military ordinance."

Suma summarum, energia fuzyjna i zimna fuzja istniały w świecie Fallouta przed wojną nawet. Oczywiście nie była doskonała i droga w dodatku, ale wchodziła do użycia - taka Corvega z intra do FO1 kosztowała 199,999 USD. I gdyby nie Chiny to mógłby powstać naprawdę dobrze rokujący świat, ale cytując klasyka - "War, war never changes. It was the inevitable result of the path humanity had chosen. Everyone who entered into the conflict expected victory. Everyone was optimistic. But as the hostilities escalated, optimism faded and society began to collapse."

A co moich sympatii i antypatii, pewnie domyślasz się że jestem niestety albo stety fanem Falloutów, Wychowałem się na tych grach, grając i kończąc każdą cześć wielokrotnie. I nienawidzę drogi która obrała Bethesda kupując tę markę i psując ją z każdą możliwą częścią, zamieniając ją z poważnej serii, dotyczącej słabości ludzkości do wojny i pokazującej że koniec jednej wojny jest tylko początkiem następnej, w rodzaj parku rozrywki, w którym głównym celem gracza jest krwawa rozwałka. Fallout miał elementy czarnego humoru, ale seria była raczej poważna, miejscami ocierając się nawet o horror (vide Cathedral i Master z FO1), podczas gdy Bethesda idzie w stronę kolorowej parodii. I taki jest też serial niestety - kolorowy, bezczelnie łamiący lore'a (jak chociażby wątek zimnej fuzji, który całkowicie niszczy jakąkolwiek logikę całej fabuły), pokazujący mega bzdurne sceny (jak walka Titusa z Yao Guai) czy uderzający w tony bardzo lewicowe, jak to z wybaczaniem mordercom czy wpuszczaniem ludzi z poza krypty. Dla mnie jako wieloletniego fana serii to jest jak naplucie w twarz, bo coś co realnie kochałem zamieniło się tylko w cień samego siebie, gdzie jedyne co zostało to logo. A co do fabuły serialu nawet to ciężko ją śledzić, jeżeli co chwilę dostaję jakąś scenę, która nie ma sensu względem poprzednich części (Shady Sands zlokalizowane w LA, zamiast w Dolinie śmierci) albo jest bez sensu (jak cały wątek Vaulta 4). Dla mnie to był niekończący się pokaz żenady i głupoty, jak chociażby sceny w których zarówno rozpoznawczy znak Pip-Boya (czyli kciuk w górę) i kolory kombinezonów z krypty są przypisywane facetowi nazwiskiem Howard. A jak ma na nazwisko CEO Bethesdy? Dokładnie tak. To nawet nie jest przypadek. To jest samo dno żenady. 
Co do TLoU, owszem to nie jest żaden diament na scenie ekranizacji gier. Jest on mega bezpieczny aż do poziomu, że ktoś kto grał w grę będzie znał wynik każdej sceny, ale plusem tego serialu jest to że nie stara się on budować niczego na nowo. Jest poważny, zalatuje horrorem i zgadza się praktycznie w całości ze światem stworzonym przez Naughty Doga (mimo pewnych odstępstw).

Czy TLoU jest lepszy jako serial niż Fallout? Ciężko powiedzieć. Na pewno nie jest tak bezdennie głupi, ani nie sili się na bycie komedią, ale to już bardziej kwestia czego szuka widz. Czy jest lepszy jako ekranizacja? Zdecydowanie.

I znowu się rozpisałem ponad miarę :P

tycek85

Tak, zapewne Fallout to w miarę dobry serial, ale jako akcyjniak komediowy. Sam spodziewałem się czegoś mroczniejszego, ale dzięki braku naleciałości klimatu z gry mogłem przy nim się dobrze bawić.

Tak jak piszesz, wątek fuzji nie ma najmniejszego sensu nawet przy uwzględnieniu, że zimna fuzja nie powstała przed wojną. Po co komuś nieograniczone źródło energii skoro cywilizacja upadła i nie ma za dużo urządzeń elektrycznych. Wysoki pobór prądu dotyczy zaawansowanych cywilizacji, a nie prymitywnych, postapokaliptycznych, których największym zmartwieniem jest sam fakt przeżycia, a nie czy lodówka lub golarka ma prąd. Zresztą skoro są właśnie te rdzenie od pancerzy bojowych i zasilania krypt to po co więcej? (Tu pojawia się problem zimna fuzja vs co oni w tych pancerzach mieli? Rdzenie ciepłej fuzji?) Zabraknie prądu, gdy wszyscy naraz będą potrzebować odkurzyć mieszkania? Kolejny, swego rodzaju babol, to jak dostarczyć tę energię do odbiorców? Atomówka zniszczyła wszystko, ale pozostały nieprzerwane, grube kable, zdolne przesłać nieskończoną ilość energii do odbiorców. Po za tym co ten gościu trzymał w głowie? Płyn, paliwo do zimnej fuzji? Które nigdy się nie skończy?

Chociaż najbardziej raziło mnie wyjście Lucy na zewnątrz. Całe życie indoktrynowana, że tam nie da się żyć, jest niebezpiecznie, a do tego promieniowania, a tutaj babka wychodzi z krypty jak gdyby nic. Nie zabiera ze sobą w zasadzie, żadnego bagażu, a do tego nie ma chronionych chociażby dróg oddechowych. Promieniowanie jest tak silne, że jeszcze jedno pokolenie musi żyć pod ziemią, ale ja sobie powdycham pełną piersią radioaktywnego powietrza i na pewno wszystko będzie dobrze. W ogóle nie mam pojęcia, gdzie szukać, ale pójdę sobie prosto to na pewno trafię. Najwyżej po drodze spytam się jakiś dobrych ludzi (których doktrynalnie tam nie ma, ponieważ powierzchnia nie nadaje się do życia).

ocenił(a) serial na 2
witoj

Ja też spodziewałem się po serialu czegoś mroczniejszego. Nie mówię od razu że horroru, ale czegoś w rodzaju kryminału z poważniej zbudowanym światem.
Oryginalne gry nie bały się pokazywać poważniejszych tematów jak kanibalizm (Iguana Bob sprzedający szaszłyki z ludzi), ksenofobii (Enklawa, która nienawidziła mutantów wszelkiej maści), czy niewolnictwo (chociażby Vault-City uparcie twierdzące że to tylko służący). A co mamy w serialu? Faceta który próbuje zamienić piasek w wodę albo innego co gwałci kurczaki. To jest taka mentalna padaka, że czułem jak mi mózg wysiada.

Fakt że nie znasz gier, zwłaszcza tych oryginalnych na pewno pomaga w odbiorze tego serialu. Nie masz porównania do tego co było, więc to co dostałeś nie wydaje się aż takie złe. I oczywiście nic w tym złego. Ja wiem co straciłem i szkoda mi patrzeć na to co dostałem w zamian.

A to wyjście Lucy to już jest zupełna popelina. To już nawet zaryzykowałbym że nasza stareńka już Seksmisja zrobiła to lepiej, gdzie oni faktycznie wychodzą w nieznane. A tu mamy sobie bohaterską Lucy, która urodziła się pod ziemią i nie zna innego życia. I wychodzi sobie taka pełna nadziei i chęci na przygodę życia na powierzchnię jakby szła po bułki do żabki. Nawet broni nie wzięła poważnej, a przecież mieli w krypcie pistolety maszynowe Stena. Zamiast tego dzierży dziarsko ten swój pistolecik na strzałki, rozpala ogień na otwartym terenie, bez skafandra, bez maski żadnej. No kabaret po całości. To nawet Fallout 2 w intrze pokazywał w żartobliwym poradniku, że każdy mieszkaniec krypty powinien nosić gogle ochronne, gdyż żyjąc pod ziemią nie nawykł do światła słonecznego. Ale nie Lucy, ona idzie prosto przed siebie, bo przecież na tej powierzchni wszyscy są tak dobroduszni jak ona.

tycek85

O tych szkłach też pomyślałem, głównie przez czytanie Uniwersum Metra 2033. Zasadniczo ktoś kto siedzi kilka lat w ciemności, nawet uwzględniając, że jakiś czas wcześniej była na powierzchni, to światło słoneczne będzie go oślepiać (zwłaszcza w takiej bezchmurnej, poatomowej, Kalifornii). Ona tu chyba nawet oczu nie zmróżyła tylko popatrzyła w stylu "o jaki ciekawy świat na zewnątrz".

ocenił(a) serial na 8
matiers50

Wielkie dzięki panowie! W gry nie grałem ale po serialu jestem mega zaciekawiony tym uniwersum. Choć domyślam się że kilka rzeczy zostało zmienionych na potrzeby produkcji. Czekam na drugi sezon !

matiers50

Co ciekawe, w uniwersum Fallout Las Vegas (czyli właśnie powojenne New Vegas) nie zostało zniszczone przez wojnę nuklearną.

ocenił(a) serial na 1
matiers50

Gry nie mają wiele wspólnego z serialem, na ogromną niekorzyść serialu. Polecam zwyczajnie pograć w new vegas.

ocenił(a) serial na 10
Niepolecamfallout

Ty to się wgl nie powinieneś wypowiadać hejterku co specjalnie żeby hejtowac założył tu konto xd

ocenił(a) serial na 1
ocho_cinco

Rozczaruję cię, mam ku temu prawo. W serię fallout gram od wielu lat, kolekcjonuję rzeczy i planszówki, mam tatuaże z motywami z Fallouta. Specjalnie założyłem tu konto by wyrazić swoje oburzenie wobec tego jak bethesda do reszty zniszczyła to arcydzieło z czego zrobiła żenujący, przecukrzony obraz crindżu z przesądzonymi scenami o charakterze erotycznym. Liczyłem na utopijną ciężką serie w klimatach far harbor, otrzymałem - gówno pod woke people lub ludzi którzy nie znają serii.

ocenił(a) serial na 10
Niepolecamfallout

Największym crindzem jest zakładanie konta tylko po to żeby wylewać swoją frustrację i oburzenie bo nie dostałeś czegoś co po trailerze było wiadome że nie dostaniesz

ocenił(a) serial na 10
Niepolecamfallout

Potwierdzam, wielkie rozczarowanie, serial nie został nakręcony w rzucie izometrycznym!

ocenił(a) serial na 8
hud

XDDDDD

ocenił(a) serial na 9
hud

ważne, że walka turowa była ;)

ocenił(a) serial na 7
hud

XDD SKISŁEM

ocenił(a) serial na 8
matiers50

Stratosphere w Las Vegas nie da się raczej z niczym pomylić :)

ocenił(a) serial na 9
Pshemq

Aby zacząć przygodę w Fallout od której części gry najlepiej zacząć?? Nigdy nie grałem w niego ale po obejrzeniu serialu chętnie zobaczę jak to wygląda

ocenił(a) serial na 9
Pawel_De7

Koniecznie zacznij od części pierwszej.

ocenił(a) serial na 9
Zbigniew_Mackiewicz

Nie zliczę na palcach obu rąk ile razy ją przechodziłem, a mimo to uważam, że jest stara, agrywalna i masochistyczna do grania w tym momencie :)

Tylko, że ja nie zatrzymałem się 20 lat temu i żyję dalej.

Pawel_De7

To prawda i z modami. Do 2 części polecam poszukać resoration project. Uzupełnia questy których twórczy nie dokończyli (I nie tylko questy)

ocenił(a) serial na 8
Pawel_De7

Na gry-online w artykule "Seria Fallout - seria gier" jest krótki opis każdej z części chronologicznie. Można się mniej więcej zorientować jakie były odsłony Fallouta.

ocenił(a) serial na 7
Pawel_De7

Ja bym polecał zainteresować się modyfikacja do new Vegas / Fallouta 3 pod tytułem capital punishment - unowocześnia obydwie gry i sprawia że są grywalne na dzień dzisiejszy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones