że jak śpiewa swoje piosenki w innym języku i robi się na emo to jest spoko, cool, dżezi, czoko i w ogóle ekstra maxior. Wprawia mnie w zażenowanie słuchanie jej koślawego angielskiego, ile włączę sobie radio by posłuchać muzyki. Szlagowska, to taki polski odpowiednik Tokio Hotel, fanów znajdują tylko wśród dziewcząt, głównie poniżej 12 roku życia. Chodzą w arafatkach, bo to jest na czasie, wkładają wszystko co jest czarne, różowe i ma czaszki, bo to teraz imoł.
Wstydu Polsce oszczędź!