Najpierw ośmieszył się startem w wyborach prezydenckiach, a potem już totalnie skompromitował zostając
kaczystowskim zapiewajłą. To ironia losu, że facet, który tak zręcznie wyśmiewał absurdy totalitaryzmu, po jego upadku
został rzecznikiem tych, którym się marzy własny.
Nie płacę na to dziadostwo i nie oglądam.
Satyryka mogłem oglądać, wazeliniarza kaczyzmu, który na starość zgłupiał i schamiał nie mam zamiaru.