Myślę że się bał i chciał mieć spokój (większość ludzi by tak zareagowała). Dopiero jak zaangażował się osobiście zaczął inaczej myśleć, ale było już za późno.

Mieli zakaz wychodzenia z zony, nikogo nie wypuszczali. Jest to powiedziane, gdy dziadek chciał iść do apteki po leki i go nie puścili.

Dziadek miał zakaz, bo chciał pogadać z policją. Reszta mogła opuszczać Zonę.
Co do pytania, dlaczego go nie wywiózł, podejrzewam, że sam zastanawiał się co robić. Przecież wywiózł by go i cała Zona miałaby poważny problem, więc chłopak chciał rozwiązać to w jakiś inny sposób, nie narażając własnej rodziny. Kazał mu uciekać, przez co nikt później nie miałby do niego pretensji, że to on chłopakowi pomógł.

Martwego chłopaka już nikt nie szukał, natomiast żywego... Alejandro mógłby mieć duże problemy z przemyceniem Miguela... no, ale po co dywagować na takie tematy - liczy się głęboki przekaz filmu.

Zauważ jedno, że za pierwszym razem faktycznie kazał Miguelowi spadać, ale za drugim był już raczej zdecydowany, że mu pomoże tylko zamiast od razu przemycić go w samochodzie, kazał mu siedzieć w tej piwnicy. Poza tym jak Miguel po ucieczce wyszedł z kanałów, stanął przed ogrodzeniem to dlaczego nie starał się przez nie przebić? Przestraszył się, że za daleko ma do miasta, więc wolał iść spowrotem w głąb zony, gdzie wszyscy chcieli go zabić? Film zły nie był, ale daje mu 5, bo mnie osobiście rażą takie nielogiczności. Niby chłopak chce uciec z tej Zony, ale jak pojawiają się idealne okazje żeby dać dyla to tego nie wykorzystuje.

ogrodzenie pewnie minimum z 5m, a u szczytu drut kolczasty, umarłby w cierpieniu próbując sie przebijać

Nawet jakby tam był drut kolczasty to większą szansę miałby próbując się przez niego przebić niż wracać w paszczę lwa. Może się mylę bo nie pamiętam dokładnie, ale wydaje mi się, że to ogrodzenie nie miało drutu kolczastego ani nic takiego (w głębi bodajże było widać ciągnące się ogrodzenie).

a ja specjalnie obejrzałem kilka razy, widok wyraźny nie jest ale dla mnie to zdecydowanie drut kolczasty

Na tym ogrodzeniu był drut i zapewne pod napięciem, tak jak reszta drutu kolczastego wokół całej zony. I jeszcze wpływ na to, że nie zaczął wchodzić na ten płot mogło mieć to, że było słychać goniących go ludzi więc mogli być niedaleko i zastrzelić go na środku tego płota.

Wątpię żeby był pod napięciem skoro siatka nie była. Można było z byle kombinerkami przyjść i wejść. Natomiast nie takie druty ludzie pokonywali uciekając z więzienia, a on był nieźle ubrany. Mógł spokojnie przejść tą siatkę, tym bardziej że był wysportowany. Drut by owinął spodniami i bluzą, pewnie by się trochę podrapał i w samej bieliźnie by jakoś dotarł do domu.

produkcja ma bardzo słaby scenariusz i w ogóle jest przeciętnie zmajstrowana; subiektywnie: cieniutko 3/10

Film oczywisty do bólu: siódme-nie-kradnij, piąte-nie-zabijaj. Oglądając go, ma się wrażenie obserwacji zdychającej muchy w zamkniętym szklanym słoiku. Dodatkowo dzieje się tak naprawdę na zaledwie 2-3 planach, co przy przesadnie wyrazistych twarzach ścigającej chłopaka sfory upodabnia go (film) do teatralnej rozprawki z walką dobra ze złem w roli głównej. Przy tym wszystkim ma wydźwięk amoralny, bo sympatia publiki jest za złodziejem, nie zaś za okradanymi.

ten chłopak miał 16 lat . Ani to dorosłe ani dziecko . Myślenie w tym wieku jest dziwne i nie zrozumiałe do dorosłych :)

dzięki za spojler kolego :)

SPOJLER
ja mam lepszy minus - kradną i on wali prętem w głowę... nie on zabił? oj, bidulka... a ta kałuża krwi (w sumie skąd, nie powinno być aż tyle ale skoro jest...), z pół litra krwi, co robi za głową?... kwestia czasu

ogólnie myślenie jest takie: nawet jeśli to ja przyczyniłem się do czyjejś śmierci to dajcie mi pryczę, telewizor, żarcie i pozwólcie nic nie robić przez jakiś czas... a tu tymczasem ząb za ząb... oj, nieładnie