Otóż to!
Ten film 'zachował się' nienormalnie :) Czuję się jakbym oglądał kogoś kto mówi, że lewa ręka to prawa, że ludzie biologicznie są stworzeni do chodzenia tyłem itp. ;)
Jest główna gwiazda męska - Statham.
Jest główna gwiazda żeńska - J. Lo
i..i...I NIC?!?!?!
Ale to nie wszystko bo ona się przed nim 'obnażyła' (psychicznie i fizycznie) i on (i my) mogliśmy pooglądać jej krągłości w bieliźnie. Całowali się, ona się w nim lekko zabujała i....
...i NIC?!?!?!
Aż normalnie w ostatniej scenie razem w samochodzie gdy ona smutno mówi "nigdy nie miałam szans?", a on patrzy na nią z litością...to aż mi chciało się płakać i rzec "no nie! Statham! Nie bądź tak nie czuły! J. Lo choć tu do mnie, ja cię przytulę i pocieszę!" ;D
Po co to wszystko było, to judzenie, to napięcie, po co była jej postać skoro ta relacja nie została - skonsumowana ;)
TO WBREW ZASADOM KINA! ;) Czuję, że coś zostało niedorobione i niedokończone.
I właśnie o to chodziło żebyś tak to czuł :) Moim zdaniem była to specyficzna metoda udowodnienia czy wzmocnienia przekazu tego jak bardzo człowiekiem z zasadami był Parker.