Przeurocza i zabawna komedyjka. Oczywiście to nie ten typ humoru ala Borat gdzie z tych głupot śmiejesz się co 25 sekund, ale przez cały seans masz taki cwany uśmieszek na twarzy;)
Dobra, może jestem dziwna;) Paul też uważał że to jakieś durne i wcale nie miał zamiaru w tym grać ale Joasia bardzo chciała zrobić ten film i go zwyzywała od egoistycznych sukinsynów ( Bosz, takie coś do Newmana??! Aaa;) i zaraz się zgodził wedle jej życzenia, haha.
Kochany mężuś z niego był:)
Zgadzam się. Film jest po prostu uroczy i taki lekki w odbiorze. Może nie przezabawny, ale sympatyczny taki :)