Świetna reżyseria, doskonałe zdjęcia i porywająca gra. Gratuluję debiutu w wielkim stylu.
Czy nie wygląda to trochę jak "Wenus w futrze" Polańskiego? Po oglądniętym trailerze, zauważyłam duużo inspiracji i narzucających się podobieństw.
Widać też że reżyser inspirowal się debiutem Mike Nicholsa "Kto się boi Virginii Wolf"
Nie widzę żadnego podobieństwa. Ten film to ciężka psychodrama w stylu Jelinek: przemoc, gwałt, szaleństwo i śmierć. Najbardziej przypomina mi "Pianistkę".
Bardzo dobrze zagrany, ale treść nie przemawia do mnie. Może dlatego, że drapieżna diwa nie wygląda na ofiarę nawet jak odgrywa i powiela sceny sado-maso z ss-manem. Raczej na uniwersalnie rozkapryszoną starzejąca się gwiazdę. Okrutną, samotną i bezwzględną, a jednocześnie bardzo żałosną. Ale to raczej kwestia mojego odbioru. Psychologicznie takie zachowanie jest jak najbardziej uzasadnione.