#TeamCap czy #TeamIronMan?
Ja osobiście mimo że kocham Tony'ego to jednak, #TeamCap.
#TeamUSA?
Chciałoby się być za kapitanem, ale na chwilę obecną wygląda to tak, że Cap sprzymierza się przeciw rządowemu zwierzchnictwu ze swoim bratem - jednym z najbardziej poszukiwanych płatnych zabójców na globie. Stąd prosta myśl - kapitan został terrorystą walczącym z amerykańskim rządem. Pewnie fabuła zaoferuje więcej niuansów do tego konfliktu, ale po samych zwiastunach ciężko kibicować terroryście zasłaniającemu się kolorami USA.
nie ma to jak po zwiastunie wybrać stronę... Nie wiedząc która ma słuszność... To jak ocenianie książki po okładce...
Dlatego piszę, że po obejrzeniu zwiastuna. A z niego wynika dla mnie, w moim odczuciu, że Iron Man ma rację. Nie twierdzę, że nie zmienię zdania. A Ty na jakiej podstawie wybierasz Team Cap?
#TeamIronMan
Rogers jeszcze w pierwszych Avengersach mówił do Starka "Jak Tarcza ma Cie przyjąć?" (Tarcza jest organizacją rządową btw).
Wolę Starka, bo on przynajmniej czuje, że nie można cały czas być ponad prawem. Kapitan za bardzo gwiazdorzy moim zdaniem. Ale to moje zdanie.
W USA nie ma Snickersów? Zjadłby jednego i juz, a tak wyłazi z niego gremlin. :)
Ciężko na razie wybrać. Jestem święcie przekonana, że obaj mają rację, ale czyja racja jest "mojsza" będę mogła powiedzieć dopiero po zobaczeniu filmu. W tej chwili moje zdanie na temat nadchodzącego konfliktu jest krótkie: Róbcie co chcecie, tylko nie uszkodzić mi Visiona. ;)
Moim zdaniem TeamCap ma rację, ale wybieram TeamIronman, bo Stark, BlackPanter i Sexy Widow.
Do tej pory bardziej lubiłem Starka, ale po tej części się to zmieniło. Oczywiście #TeamCap
Nie rozumiem, dlaczego po tej części zacząłeś nielubić Starka?... Mnie osobiście strasznie przez cały film wkurzał Kapitan. Nikomu, oprócz sobie, nie umiał przyznać racji. A Tony (chyba po raz pierwszy) przyznał się do błędu. Plus scena w pokoju Spider-Man'a :D z typowym humorem Starka (Spider-Boy!)
#teamiroman mnie po tej części zaczął wlasnie wkurzać Kapitan Ameryka. Po za tym uważam jak Ty
drużyna Kapitana Ameryki, zarówno ma racje jak i walczy z większym sercem. W drużynie przeciwnej na wyróżnienie zasłużył Pajączek
#TeamIronMan
pomimo całej swojej butności, byciu chamskim narcyzem :D itd wybieram zdecydowanie Starka.
w bólach, po pokazaniu mu wszystkiego czarno na białym, ale jednak - potrafi się przyznać do błędu. jest uparty, ale Rogers w swojej upartości i przeświadczeniu, że on wie wszystko najlepiej bije go na głowę. z jednej strony podziwiam a z drugiej najchętniej bym odstrzeliła Kapitana za to, że jest gotów (bo jak dla mnie tak to wygląda po obejrzeniu tej części) spalić świat, zniszczyć wszystko (oh, no tak ... byleby nie uśmiercać ludzi, przecież nikt nie mówi o rannych) czy zrównać każdego z ziemią byleby ocalić Buckyego ... nie ważne jakimi metodami, nie ważne co, kogo i w jakim stanie zostawi za sobą.
Zdecydowanie #IronMan
Uzasadnienie jest proste. Kapitan ma wszystko i wszystkich w d...liczy się tylko jego dawny kumpel Bucky. A jedynym powodem czemu tak się zachowuje jest to...że to jego kumpel sprzed kilkudziesięciu lat. To czysty egoizm. Po prostu jak Bucky zginie to biedny Kapitan nie będzie miał z kim już pogadać o czasach II WŚ. Tak odbieram ten pogrzeb Peggy w tym filmie. Biedny Kapitan sobie uzmysławia "zaraz zaraz, ona odeszła, zaraz zabiją Buckiego i zostanę jedyny z dawnej epoki". A to, że tam w trakcie walki gada, by nie zabijać...no super. A co z tymi co po jego ciosach skończą na wózku inwalidzkim jak Rhodes po strzale Visiona ? Nad nim się rozczulają bo kumpel, nawet Stark mu nowoczesne protezy wstawił. A co z innymi ? Kapitan rzuca tarczą z vibranium w przeciwników, zadaje im potężne ciosy, po czym co sobie myśli, że może wstaną jak gdyby nigdy nic i będą zdrowi :) Nie wiem czy taki był zamiar reżysera, ale tak to wyszło w moich oczach. Kapitan idzie po trupach...tfu...po kalekach do celu. Na końcu też wkracza do bazy uwolnić innych, na podłodze leżą nieprzytomni kolesie...ilu z nich jeszcze spłodzi syna i postawi dom ? A ilu będzie stałym bywalcem zakładu opieki społecznej haha Akurat ten wątek został o wiele lepiej pokazany w BvS, mimo iż całościowo film dużo słabszy. W BvS był koleś na wózku inwalidzkim, z wielkim żalem do Supermana. I to było ładnie pokazane, że nie chodzi tylko o to by przeżyć, ale liczy się jakość tego życia.
#TeamCap ale... ja zawsze byłam za Peggy Carter nie rozumiem jak mogły minąć dwa lata od tego gdy go odmrozili a on dopiero ja odwiedził. Jak to mozliwe ? Powinien z nią być do końca a nie popłakać na pogrzebie a później całować kolejną z rodziny Carter...
Z Peggy Carter przynajmniej coś go łączyło, była jakaś chemia, a tutaj... Zaleciało mi to ostrą desperacją. Tym bardziej, że spojrzał na nią "w ten sposób" dopiero podczas pogrzebu Peggy, gdy wyszło na jaw, że obie panie są spokrewnione. Coś w stylu: "nie wyszło mi z twoją ciotką, więc puknę Ciebie. Wszystko zostanie w rodzinie" :D
Dokladnie o tym samym pomyślałam ! Film na pewno lepszy niz "Supermen vs Batman" ale bylam taką fanką Peggy i w jej serialu.... jak i w Agent of S.H.I.E.L.D jak wspomnieli o niej w najnowszym odcinku.
Wgl nie rozumiem jak to mozliwe,ze w Kapitanie Amercye jak juz go rozmrozili odwiedził ją dopiero po 2latach.. moze jestem chora ale powinien być z nią do końca .
Takiej miłości się nie zapomina... Zawiodło mnie to ;<