Okej, ale nie bierzesz pod uwagę tego, że znali się oni doskonale na matematyce, na astrologii, medycynie... W Europie tego nie było.

widzisz, ludzie żyli najpierw wszyscy razem w jednym miejscu, potem nadesżło zlodowacenie, częśc przeniosła się na inne ziemie, część została. ta częśc, która się przeniosła musiała poradzić sobie od zera, plus poznali nowe zwierzęta, rośliny... a co za tym idzie ich mózg się rozwinął bardziej niż tych , którzy zostali.

Bzdura. Ludzie żyli najpierw w Afryce, a dopiero później zaczęli się rozłazić. I co jaki jest poziom rozwoju Afryki? Gdyby nie biali to czarni do tej pory ganiali by się z dzidami po sawannach. Z resztą część z nich do tej pory to robi.

ale wiesz ze wszyscy na początku byli czarni

"Na początku był chaos"

Przepraszam, zwracam honor. Za szybko czytałem i zrozumiałem na opak Twój wpis

Jak dla mnie to owe plemię było dużo bardziej rozwinięte niż jesteśmy my :D
Mężczyzna płodził dzieci, zdobywał pożywienie dla rodziny, znał las jak kieszeń, kobiety - zajmowały się domem, rodziły dzieci, kochały swoją rodzinę, gotowały, sprzątały, tańczyły, bawiły się.
A teraz? Zdobądź wykształcenie, pracę, załóż rodzinę, staraj się ją utrzymać zapierdalając od rana do nocy i nie miej nawet czasu się dobrze po dupie podrapać. Ktoś tam narzekał? Nie. My? Owszem.
"Jeżeli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie."

Nikt ci nie zabrania zamieszkać w lesie i żyć jak oni.

Widocznie źle mnie zrozumiałeś. To, że nikt mi nie zabrania, i że teoretycznie mogą przepasać tyłek jakąś szarfą i z dzidą ruszyć w las udając pogodnego Maja nie oznacza, że to zrobię.
Drogą ewolucji doszliśmy do takiego stanu w jakim się dziś znajdujemy. Uważamy się za lepszych, mądrzejszych, traktując tych którzy byli przed nami niczym zwierzęta.
Ale w takich małych wioseczkach żyło się bardzo spokojnie. Ludzie żyli z dnia na dzień, średnia wieku nie była wysoka, dbali o potomstwo, cykl życia i śmierci wydawał się być całkowicie naturalny. Od najmłodszych lat uczono się polować, więc gdy chłopak stawał się dorosły, że tak powiem, zawód miał w ręku. Ugryzł cię jadowity wąż? Szaman przyjął cię bez kolejki. Wierzenia co prawda były bardzo prymitywne, ale oni po prostu tak żyli. A po drugiej stronie globu istniało w tym czasie wiele królestw i księstw, obracano majątkiem, walczono o władzę i bogactwo. I to pozostało w nas do dziś.
Oglądałeś może planetę małp? Te dwie nowsze części. Małpy poprzez wynik eksperymentów stały się inteligentne i założyły własne społeczeństwo. Ale w przeciwieństwie do człowieka nie potrzebowały dachu nad głową, prądu, internetu i wszystkiego tego co my uważamy za postęp. Dla jednych, może dla mnie do końca nie, jednak blisko tego, będzie to utopia, dla drugich, ważnych panów z bogactwem, zguba i klęska.
Bo póki co to człowiek jest istnym paradoksem. Mimo, że (prawdopodobnie przez błąd ewolucyjny, bo żaden z gatunków na Ziemi nie wykształcił tej tak zwanej przez nas inteligencji oprócz właśnie człowieka) wiele różni nas od zwierząt, to potrafimy się zarżnąć o religię, poglądy polityczne i władzę zamiast, tak jak robią to te zniewieściałe zwierzęta, stworzyć spójne stado i tworzyć potęgę już nie tylko na naszej planecie, lecz pójść kilka kroków w przód i - podbijać kosmos. Ale na to jeszcze zdecydowanie za wcześnie, a szkoda.

To fakt. Zamiast przepieprzać pieniądze i naukę na zbrojenia itp. powinniśmy przeznaczać to wszystko na to żeby w końcu podbić kosmos. Przecież nie wierzę w to, że poza naszym układem słonecznym nie ma innej "Ziemi".

Z drugiej strony gdyby nie "Zimna Wojna" to nadal byśmy marzyli o locie na Księżyc.

Potrzeba jest matką wynalazku. A póki co, potrzeby zwykłego człowieka ograniczają się do "żreć i spać"(co dla krajów 3 świata czasami wciąż jest nieosiągalne) co znacznie spowalnia rozwój.

Ale kiedy ludzie spali i żarli, byli szczęśliwsi niż my dzisiaj z wieloma 'wynalazkami' ;)

Zabrania. Jeden koleś chce żyć w lesie to chcą go ubezwłasnowolnić i zamknąć w psychiatryku, tylko dlatego, że on nie chce żyć jak inni.

Indianie zostali wyrżnięci właśnie za to, że chcieli trwać w swoim systemie wierzeń. Nie chcieli wyewoluować dalej a to stwórcy się nie podobało i wskazał drogę Europejczykom by przejęli ich przestrzeń i zapełnili ją nowymi informacjami.

Tyle, że z tego co pamiętam, to medycyna była u nich na wysokim poziomie. Wyższym od Europy. Indianie robili operacje na otwartym sercu ! A przecież Amerykę odkryto w 1492r. także niezły postęp. Poza tym, to oni może i wyrywali sobie serca, ale biali (i nie przesadzę z określeniem) tłukli ich jak psy. Wybili pełno plemion, bo chcieli złoto ;) Biały człowiek zrobił tam większe spustoszenie niż oni sami pomiędzy sobą.

I na tym filmie Mel Gibson bardzo dobrze to pokazał - na łodzi przypływają konkwistadorzy i wkrótce skończą tą cywilizację śmierci, która zwraca się przeciwko samej sobie. Na łodzi jest misjonarz - ten przekaz jest bardzo czytelny; Gibson jest bardzo religijny ("{Pasja"). Zginą ci, którzy tam rządzą i którzy już dość się namordowali. A potem będzie Guadalupe i powstanie nowy naród, na innych lepszych zasadach.

czy ja wiem czy lepszych, mieli cywilizację taka jaką mieli, a wyginęli przez choroby a nie z powodu cywilizacji jaką mieli.. zabobony są w każdej religii, niekóre sa okrutne to prawda, tak jak składanie ofiar z ludzi, jednak człowiek już taki jest jest zwierzęciem zdolnym do tworzennia transcendencji i mitów no i praw religijnych obowiązujących wszystkich, tworzy boga, bogów... czy ktoś wie co było lepsze ich cywilizacja niż to co potem robili z nimi konkwistadorzy, to także było skur wy syń stwo

Przeciwko sobie zwracali się i u nas.Cywilizacje śmierci to mamy pod nosem,wystarczy zadumać się jak niby cywilizowani ludzie-oczytani,z Bogiem na ustach mogli rozpętać takie piekło w 1939 r,plądrowanie,bombardowanie miast,puszczanie ludzi przez komin.Czasem najciemniej pod latarnią.Co do tych rzeżi weż pod uwage że to jednak film fabularny,reżyser mógł trochę podkolorować.Faktom 2 WŚ nikt nie zaprzeczy.

Słuchaj, obcych kultur się nie ocenia, a w tym okresie cywilizacje w Ameryce Środkowej stały pod wieloma względami na wyższym poziomie rozwoju niż Europejczycy. Z resztą to że Europa jest "zwycięzcą historii" to także zwyczajny przypadek i szczęśliwy zbieg kilku okoliczności.

Tacy jesteśmy mądrzy, że do dzisiaj nie wiemy do końca, jak oni budowali swoje piramidy. Nawet przypisujemy to kosmitom, bo sami nie potrafimy tego sobie wyobrazić. Chciałbym zobaczyć historyczny film o tamtych cywilizacjach, które nota bene były bardzo wysoko rozwinięte, a wiemy o tym niewiele, bo z tej "postępowej" Europy przyjechali misjonarze, żeby nawracać dzikusów, i ignoranci, którzy chcieli nowych ziem i złota. Nikt nie interesował się ich kulturą ani wiedzą. Do tego Indianie nie znali pisma. U nich cały czas funkcjonowała tradycja przekazu ustnego, a nikt albo niewielu próbowało wydobyć od nich posiadaną wiedzę. Chyba, że chodziło o wiedzę na temat złóż złota itp. Kiedyś próbowałem przeczytać książkę "Czciciele węża Biochemiczne niebo dawnych Meksykanów". Ciężko mi to szło. Styl kompletnie mi nie odpowiadał. Mimo to dowiedziałem się, ile Aztekowie wiedzieli o medycynie i ludzkim organizmie. Bez posiadania mikroskopów wiedzieli o istnieniu chromosomów, łańcuchu DNA i reakcji fotosyntezy. Można to wywnioskować z istniejących płaskorzeźb. Wygląda na to, że to była prymitywna wiedza i pomieszana z ich wierzeniami, ale jeśli z tych rysunków usunęło się wszelkie religijne motywy, to otrzymywaliśmy proste schematy obrazujące to, co wymieniłem powyżej. Przy tym wszystkim byli też bardzo okrutni. Majowie i Inkowie dużo wiedzieli na temat astronomii. Inkom udało się wykonać trepanację czaszki i pacjent przeżył, ale nic mi nie wiadomo, żeby poczynili duże postępy w medycynie. Gdyby tam pojechali tacy humaniści, jak np. Leonardo da Vinci, czyli ludzie ciekawi świata i chłonący każdą wiedzę, jaką tylko mogli zdobyć, to mogłoby być inaczej. Indianie uważali białych za bogów. Mogliśmy to wykorzystać, żeby zdobyć posiadaną przez nich wiedzę, a wykorzystaliśmy, żeby ich wybić i obrabować. Oczywiście rzeczywistość pokazana w "Apocalypto" wcale nie odbiega od rzeczywistości. Majowie i Aztekowie składali ofiary z ludzi i wszczynali wojny, żeby składać ofiary z pokonanych wrogów. Nie jestem pewien, czy Aztekowie też wyrywali serca. Inkowie też byli okrutni, ale ofiar z ludzi nie składali. Brali zakładników wśród wysoko postawionych członków podbitych plemion (nie pamiętam, czy chodziło o wodzów, czy ich dzieci), a część członków plemienia przesiedlali, tworząc mieszanki etniczne.