Kiepski film i kontynuacja fascynacją przemocą w jej skrajnej postaci! Nic w tym filmie nie było ani wyjatkowo interesującym, ani pięknym, pozytywnie odebrałem wyłącznie ścieżkę dźwiękową, ale i to nic wyjątkowego!
Hollywood w tym filmie ? W dodatku czysty i marny ? Raczysz żartować...
Arcydzieło to to nie jest, ale też nie przesadzajmy. Dobry, nawet bardzo dobry film w swojej klasie, w dodatku w bardzo oryginalnej nawet jak na kino scenerii. Z pięknymi zdjęciami, naturalnie zagrany, z odpowiednim klimatem rodem z "innego świata". A że fabuła ograna ? Jakbym chciał oglądać tylko filmy z oryginalną fabułą to nie wiem czy zaliczyłbym jeden na rok...
Gibson pokazuje przemoc dosłownie, bez typowego "najazdu na sosnę" w mocniejszych momentach. Jeśli komuś to nie odpowiada, to po kiego grzyba wybiera się do kina na film o krzyżowaniu bądź krwawych obrzędach, a potem jęczy z tego powodu na forum ?